Wszyscy jakoś podsumowują miniony 2011, więc i ja postanowiłem powrócić do tego co dał mi muzycznie. I tak oto powstała lista dziesięciu artystów, których dźwięki usłyszałem w ubiegłym roku i zrobiły na mnie największe wrażenie. Jak się okazuje, niektórych z nich znałem od lat, ale dopiero ostatnie dwanaście miesięcy pozwoliło się w nich wsłuchać. Kolejność nieprzypadkowa, acz nie hierarchiczna.


1. Mocny akcent na początek. Asaf Avidan. Z towarzyszeniem kapeli The Mojos szczególnie. W dużej mierze prezent od Mocnej, u niej pierwszy raz dotarło do mnie Her Lies ze świetnie budowanym napięciem (ukłon w stronę sekcji), emocjonalnym wokalem i inspirującym solo na Tele. Kawałek zainfekował empeczy totalnie i nie odpuścił przez kilka dobrych dni. Po okresie fascynacji przyszła pora na smaczki, których zdecydowanie nie brakuje. Najbardziej smuci fakt, że muzycy w tej konfiguracji chwilowo nie występują. Nie rozstali się jednak w atmosferze nienawiści, więc liczę jeszcze na jakiś koncert w Berlinie.
2. Było mocno, będzie pięknie. Melody Gardot. Przyznaję, mam ogromną słabość do akustycznego, jazzującego grania z żeńskim wokalem. Kiedy więc zawiesiłem ucho na Melody od razu ucieszyłem się perspektywą przesłuchania jej dorobku płytowego. Muszę przyznać, że całokształt jej twórczości radzi sobie z wysoko zawieszoną, przez singiel Baby I'm A Fool, poprzeczką. Oprócz świetnych kompozycji Melody, oraz faktu, że jest również gitarzystką, docenić warto produkcję płyty, która doskonale uwydatnia wszystkie walory jej wokalu.
3. Brian Setzer. Człowiek, któremu jako jednemu z niewielu udało się przywrócić świetność rockabilly i big bandowemu graniu. Charyzma, energia, warsztat gry plus pomysł na zebranie wszystkiego w całość - Brian Setzer spełnia wszystkie warunki sukcesu w szołbiznesie. Dla mnie był tym większym odkryciem, że dzięki niemu chyba po raz pierwszy wsłuchałem się na dobre w melodie i zagrywki charakterystyczne dla rockabilly, a to kopalnia patentów. Poza tym świetna muza na podróż.
4. Lizz Wright. Męsko-damskie przeplatanie. Kobieta teraz. Kobieta z niezwykłym, głębokim głosem, sięgająca do samych bluesowych korzeni, ale też niebojąca się wycieczek w przeróżne strony. Choć pierwszym usłyszanym przeze mnie utworem było Coming Home z albumu The Orchard, to na dobre wpadłem przy coverze piosenki napisanej przez męża Tiny Turner dla niej samej - I Idolize You. Niestety, na yt znalazłem tylko klip z Housem w tle. Chociaż, może to i dobrze, gdyż...
5. ...pierwszą połowę stawki zamyka nie kto inny jak Hugh Laurie. O jego płycie Let Them Talk mówiło się sporo i różnie. Ja zdecydowanie oceniłem ją pozytywnie. Może Hugh nie jest ani genialnym wokalistą, ani pianistą, ale płyta jest spójna, a dobór utworów czasem rewelacyjny. Jednak szalę na korzyść Lauriego przeważa fakt jak wiele osób zainteresowało się dzięki tej płycie bluesem i jego pochodnymi.
6. Czas na kolejną damę w zestawieniu. Zastanawiałem się, czy umieścić ją na tej liście. Jej utwory słyszałem już co najmniej dwa lata temu. Ale tak naprawdę to ubiegły rok sprawił, że przekonałem się do niej, zrywając ostatecznie z przekonaniem, że to zwykła celebrytka. Amy Winehouse, Panie i Panowie. Na szczęście odkrycie to zostało mi poczynione przed całym postmortalnym szałem. A jak już na nowo odkryłem i (w końcu) zauważyłem nową jakość, którą wprowadziła - towarzyszyła mi przez dłuższy czas. Wyróżnienie specjalne za przekonanie (ponoć) nieprzekonywalnego.
7. Pora na jakiś zespół w zestawieniu - Edward Sharpe & The Magnetic Zeros. Wybrałem akurat ten skład chyba ze względu na ich szczerość i autentyczność. Bo folkowych kapel mnoży się teraz całkiem wiele, a fakt przedostawania się tej muzyki do mainstreamowej telewizji świadczy dobitnie o wielkim powrocie tego gatunku. Do zestawienia wchodzą więc Krewni i Znajomi Edwarda, ale z uwagą, że jest to też zwrócenie uwagi na całą nową falę folku.
8. Tym razem sięgniemy daleko w przeszłość, choć, jak się jeszcze okaże, nie najdalej. Notting Hillbillies, czyli Przypadki Marka Knopflera Po Rozpadzie Dire Straits. Mam teorię (po ojcu chyba), że czegokolwiek dotknie swoją grą Knopfler, zamienia się w audialne złoto. Tak jest i w tym przypadku. Czterech śpiewających gitarzystów, countrowe korzenie i tak rodzą się perełki typu Bewildered.
9. Pierwszy i ostatni polski zespół w tej dyszce. Nie mam żadnego urazu, po prostu większość polskich muzyków inspirują chyba inne dźwięki niż te , które mi się podobają. Nie dotyczy to jednak składu Big Fat Mama. Generalnie lubię przedsięwzięcia z pomysłem. I takie jest właśnie granie Grubej Mamy. Wszystko, od imagu po brzmienie, jest wpisane w spójną koncepcję. Ale takich kapel jest wiele. Nie spotkałem się natomiast już dawno z taką energią ze sceny i pod sceną jak właśnie podczas ich koncertu na Bluesroads w Krakowie. Polecam przyjrzeć się kapeli i zapraszać ją kiedy tylko będziecie mieć okazję!
10. Na koniec największe zaskoczenie, przynajmniej dla mnie. Zaskoczenie z gatunku "Jak mogłem?!". No bo jak tu umieszczać w 2011 roku Toma Waitsa jako odkrycie? Okazuje się, że można. I nie tylko ze względu na nową płytę. Z nim było jak z lekturą szkolną, którą na pewnym etapie omawia się pobieżnie, ale w swoim czasie wraca się do niej po prostu dojrzalszym. Anywhere I Lay My Head podrzucone przez Bartosza było początkiem znajomości z Panem Waitsem. Potem przyszła nowa płyta i już nie było mowy, żeby pominąć go w takim zestawieniu.

niby poza, ale jednak
Dwa podrzutki do tej listy jeszcze. Ala Janosz najpierw. Gdyby muzyka na jej nowej płycie podobała mi się bardziej, to może i byłaby w powyższej 10. Ale aż tak mnie nie zachwyciła. Zachwycił natomiast przykład, że z głębokiej otchłani komercji jest zawsze droga powrotu. Za to wielkie brawa dla Ali.

I na koniec trochę prywaty. Jest taka kapela z Leszna, Nie Strzelać Do Pianisty. Dla nich ten rok był zupełnie wyjątkowy. Niektórzy mówią, że umieją grać, ale kto by im tam wierzył. Lepiej przyjść na koncert i posłuchać samemu. A mi się oni podobają. Ich fejsbuk.

Życzę wszystkim jeszcze więcej, jeszcze lepszej muzy w 2012.

szufladki: ,

jeden odpis dotychczas

  1. Dzięki za ten ranking. Dał mi dużo do myślenia :)

napisz od siebie